Ochrona danych osobowych pojawia się coraz częściej w naszej codzienności. Jesteśmy klientami, pacjentami, pracownikami, ale także uczestnikami życia społecznego, które w dużej mierze przeniosło się do świata online. Do wirtualnej rzeczywistości coraz częściej trafiają także nasze dzieci. Czy potrafimy chronić ich prywatność?
Podziel się radością online.
Publikując zdjęcia swojego dziecka na portalach społecznościowych chcesz tylko pochwalić się tym, że Twój dwulatek świetnie radzi sobie z układaniem klocków, potrafi budować babki z piasku lub właśnie uczy się pływać. Przecież nie ma w tym nic złego. Imię Twojego synka lub fakt, że spędzacie razem czas w małej nadmorskiej miejscowości nie jest przecież tajemnicą. A zdjęcia małego golaska są takie urocze. Twoi najbliżsi i dalsi znajomi mogą zobaczyć jak Twój maluch szybko się zmienia. Ale najważniejsze przecież jest to, że to Ty decydujesz o tym jakie zdjęcia publikujesz i komu je udostępniasz. To Ty masz nad tym kontrolę. A jeśli synek dorośnie, zobaczy te zdjęcia i będzie miał do Ciebie pretensje, ponieważ stanie się obiektem żartów kolegów z klasy? To najwyżej je usuniesz. Jaki to problem?
Twoja nastoletnia córka publikuje zdjęcia z wycieczki szkolnej. Na zdjęciu oznacza wszystkie koleżanki. Właściwie to cieszysz się z ilości udostępnianych przez nią i jej znajomych zdjęć. Dzięki temu wiesz, gdzie i z kim przebywa Twoje dorastające dziecko, które ma przez Tobą coraz więcej tajemnic. A Ty przy okazji możesz pokazać znajomym swoją piękną córkę. Jest taka mądra i odpowiedzialna. A to, że na jednym z opublikowanych zdjęć córka i jej koleżanka zostały pokazane w niekomfortowej dla nich sytuacji? Nastolatki też mają swoje prawa. Nie dajmy się zwariować. Zdjęcie i negatywne komentarze zawsze można usunąć. Przecież nikt nie pójdzie z tym do sądu. Ale czy to na pewno jest takie proste?
Twój syn niemal codziennie publikuje krótkie filmy na portalach społecznościowych. Opowiada w nich swoich muzycznych pasjach, znajomych z klubu sportowego, przedstawia zabawne sceny ze szkolnego życia. Filmy cieszą się wielką popularnością i są udostępniane przez tysiące osób. Jednak Twój syn i jego znajomi, którzy są bohaterami filmowych opowieści, spotykają się nie tylko ze słowami uznania. Wizerunek kilku chłopców wykorzystywany jest w ośmieszających memach, a fala hejtu ze strony rówieśników niepokojąco rośnie. Docierają do Ciebie skargi rodziców, którzy chcą chronić swoje dzieci przed „efektami niechcianej sławy”. Zastanawiasz się co zrobić? Może wystarczy zbagatelizować „problem” i poczekać aż sprawa przycichnie? Za kilka lat nikt nie będzie o tym pamiętał. Czy na pewno?
Co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas. Co dzieje się w sieci, zostaje w sieci – na zawsze.
Wszyscy wiemy, że dzieci musimy chronić w sposób szczególny. To my jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo. Dlaczego zatem tak często zapominamy o tej zasadzie w wirtualnej rzeczywistości?
Udostępniane w internecie zdjęcia, dane kontaktowe lub innego rodzaju informacje, pozostają w nim na zawsze. Dlatego przed publikacją czegokolwiek w sieci – nie tylko na swój temat – zawsze warto pomyśleć o konsekwencjach takiego działania. I to nie tylko w perspektywie kilku najbliższych miesięcy. Czy wiekowy doktor Piotr marzy o tym, aby jego zdjęcia z czasów, kiedy był uroczym szczerbatym sześciolatkiem, były dostępne dla każdej osoby, która odwiedziła Twój profil? Udostępnienie zdjęcia trwa chwilę. W kolejnej wizerunek naszego dziecka może pojawić się na portalu oferującym usługi fotograficzne, fryzjerskie lub inne – mniej oczywiste. Nigdy nie możemy mieć pewności, że informacje nie zostaną wykorzystane przez kogoś w sposób, którego nie tylko sobie nie życzymy, ale który może spowodować naruszenie naszego dobrego imienia, kradzież tożsamości lub podważy zaufanie osób najbliższych.
Dzieci mają prawo do prywatności. Mają prawo do tego, aby ich wizerunek nie był wykorzystywany bez ich zgody. Powinny mieć realny wpływ na to kto i w jaki sposób wykorzysta ich dane. Nie muszą być poddawane presji, której często my podlegamy jako osoby dorosłe – i niemal zawsze z własnej woli – publikując szereg informacji z naszego prywatnego i zawodowego życia. Jako rodzice, dziadkowie, wujkowie i ciocie powinniśmy chronić prywatność maluchów, dzieci stawiających pierwsze kroki w szkole lub odkrywających uroki portali społecznościowych, ale także – a może przede wszystkim – nastolatków, którzy zawsze „wiedzą lepiej”.
Każdy człowiek, również kilku czy kilkunastoletni, ma prawo do poszanowania jego godności. Warto zastanowić się nad tym, czy uwagi odnośnie „niewłaściwego” zachowania syna lub córki musimy przekazać niezwłocznie i koniecznie w czasie trwającej właśnie lekcji zdalnej,
w obecności nauczyciela i kolegów z klasy. Czy refleksja dotycząca naszego postępowania musi nastąpić dopiero kiedy w sieci zostaną udostępnione filmy lub screeny dokumentujące to zdarzenie? Czy jednak nie warto zastanowić się wcześniej nad negatywnymi skutkami zbyt lekkiego podejścia do kwestii związanych z ochroną prywatności?
Odrabianie lekcji nie jest niczym ekscytującym. Czy jednak nie budzi niepokoju fakt, że ktoś może mieć nieograniczony dostęp do informacji o życiu naszego dziecka? Praktycznie codziennie korzystamy z aplikacji, które mogą nagrywać obraz i dźwięk – niestety również bez naszej wiedzy. Nie zawsze zamykamy komputer, nie zawsze wyłączamy kamerę.
Czy nasze dzieci wiedzą jak ważna jest ochrona prywatności?
Warto zadać sobie pytanie czy nasze dzieci świadome są konsekwencji korzystania z dobrodziejstw cyfrowego świata. Czy wiedzą co może wydarzyć się, kiedy udostępnią w sieci zdjęcia i filmy z wakacji, opublikują komentarz zawierający poufne dane lub zdjęcie kupionego właśnie biletu na koncert (z widocznym kodem kreskowym) i tym samym stracą kontrolę nad tymi informacjami? Czy zdają sobie sprawę z tego, że nowa popularna aplikacja zainstalowana w telefonie może mieć nie tylko dostęp do wiadomości sms, historii połączeń, lokalizacji i plików, ale także nagrywać obraz i dźwięk bez wiedzy właściciela urządzenia? Czy mają świadomość, że udostępniając numer karty kredytowej rodzica ryzykują, że dostęp do najnowszej wersji gry online okaże się bardzo kosztowny?
Czy my sami zdajemy sobie sprawę z istniejących zagrożeń i jesteśmy w stanie ochronić nasze dzieci przed konsekwencjami utraty prywatności?
Warto wskazywać dzieciom zagrożenia związane z bezrefleksyjnym dzieleniem się informacjami w sieci, czy też udostępnianiem zdjęć. Trzeba nauczyć je tego, jak cenna jest prywatność i w jaki sposób o nią dbać. Najważniejsze jest jednak, abyśmy stali się wzorem do naśladowania – jeśli sami postępujemy w sposób bezmyślny, nie wymagajmy rozwagi od naszych dzieci.
Oczywiście ochrona danych osobowych to temat, który wskutek wielu różnych interpretacji, niedomowień, nakazów i zakazów budzi w nas więcej niechęci niż zainteresowania. RODO stało się słowem „wytrychem” do podejmowania irracjonalnych działań. Jednocześnie nie zdajemy sobie sprawy z tego jak ważną rolę odgrywa dla nas poszanowanie prywatności. Dla nas – zwykłych ludzi, którzy praktycznie każdego dnia udostępniają szereg informacji na swój temat w zamian za rabat na zakupy, bezpłatne korzystanie z nowych technologii. możliwość udziału w loterii czy próbkę produktu.
Tracimy anonimowość bezpowrotnie – najczęściej nie zastanawiając się nad następstwami jakie niesie za sobą tak lekkie podejście do danych osobowych.
Czy zatem nie warto spojrzeć na ten problem ponownie i w szerszym kontekście? Troska o zapewnienie prywatności naszych dzieci to na pewno dobry początek.
Autor: Sylwia Zalewska-Gawron, Specjalista ds. ochrony danych osobowych